Roztańczeni inżynierowie znad Wisły

Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej właśnie trafił na… znaczki pocztowe! O drodze z Warszawy przez USA, Kanadę, Ukrainę, Azory i Rumunię do Łowicza - opowiadają kierownik zespołu Janusz Chojecki i instruktor tańca Klara Wojciechowska.

Podczas ostatniej rozmowy dla Biuletynu PW, w styczniu 2016 r., opowiadał Pan o przygotowaniach do obchodów jubileuszu 65-leciu istnienia Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej. Goście dopisali?

Janusz Chojecki: Z okazji Jubileuszu odbyły się dwa koncerty - w Teatrze Roma i w Mateczniku Mazowsze. Musieliśmy zorganizować dwa, bo zainteresowanie było tak duże. Wcześniej w Dużej Auli PW wystąpiliśmy z premierą „Balu u Rektora”. W lipcu 2016 roku wzięliśmy udział w ważnym wyjeździe na festiwale Drummondville w Kanadzie i Folkmoot koło Atlanty. Przed koncertami odwiedziliśmy ośrodki polonijne w Montrealu i Toronto.

Jak przyjęła Państwa Polonia?

Janusz Chojecki: Jak zawsze bardzo serdecznie, co jest naturalne, zwłaszcza w odległych zakątkach świata, gdzie kontakt z Polską jest ograniczony. Większe emocje towarzyszyły chyba tylko występom w Brazylii, gdzie byliśmy z wizytą sześć lat temu. Ale tam większość Polaków pochodzi z trzeciego, czwartego pokolenia emigrantów, więc sentyment za ojczyzną jest jeszcze silniejszy.

Polska to dla nich mityczna kraina.

Klara Wojciechowska: Ich sentyment do Polski jest rzeczywiście zauważalny. W Montrealu zaskoczyło mnie to, że na ścianach domu gospodyni, u której mieszkaliśmy wisiały zdjęcia z czasów, gdy sama tańczyła jako studentka.

Janusz Chojecki: Wizyta w Montrealu odbyła się na zaproszenie zespołu „Akademia Białego Orła”. W lipcu 2017 roku ten zespół przyjechał do Polski, na festiwal w Rzeszowie. Przed festiwalem, wraz z zespołem im towarzyszącym - Lechowia z Toronto - wystąpiliśmy wspólnie na koncercie pt. „Kraj rodzinny matki mej”, zorganizowanym w Małej Auli Politechniki Warszawskiej. Było to piękne przeżycie dla naszej widowni, gdyż polonijni wykonawcy z wielkim wzruszeniem tańczą i śpiewają w języku przodków. Po festiwalu w Rzeszowie przyjęliśmy dwa kolejne zespoły polonijne - „Kukułeczka” z Australii i „Perła” z Litwy - z którymi wystąpiliśmy wspólnie w Ożarowie Mazowieckim, w ramach XXVII Forum Humanum Mazurkas. Emocje były tak duże, że publiczność wstała i odśpiewała wykonawcom „Sto lat!”.

Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej na XXVII Forum Humanum Mazurkas/fot. ZPiT PW

Co jeszcze działo się w międzyczasie?

Janusz Chojecki: W kwietniu 2017 roku wzięliśmy udział w oprawie artystycznej konferencji Rektorów uczelni technicznych w Politechnice Kijowskiej. Bardzo miło wspominamy ten koncert, zostaliśmy wspaniale przyjęci. W repertuarze zawsze staramy się mieć krótki fragment, choćby jedną piosenkę, pochodzącą z danego regionu. W Stanach było to „God bless America”. Publiczność wstała i śpiewała razem z nami. W Quebecu wykonaliśmy piosenkę francuską. W Kijowie nie tylko zaśpiewaliśmy po ukraińsku, ale i pokazaliśmy nasze tańce huculskie.

Klara Wojciechowska: Podczas wakacji wzięliśmy udział w dwóch festiwalach folklorystycznych. Część Zespołu pojechała z panem Januszem na Azory, a druga grupa udała się ze mną do Rumunii.

Jakie wartości, poza turystycznymi, niosą tego typu wyjazdy?

Janusz Chojecki: Na Azorach mieszkaliśmy w szkole. Wszystkie dziewczęta w każdym zespole spały w jednej sali, a chłopcy w drugiej. Zakwaterowanie 13 zespołów w jednym miejscu sprzyjało nawiązywaniu międzynarodowych kontaktów i wymianie doświadczeń. Podczas tego typu wyjazdów organizowane są także wieczory kulturowe: wieczór polski, indyjski, argentyński, itd.

We wrześniu 2017 r. Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej odebrał nagrodę „Gwiozdo Łowicka”/fot. ZPiT PW

Które elementy polskiej kultury udaje się wyeksponować?

Janusz Chojecki: Chociażby elementy rodzimej kuchni. W Rumunii i Portugalii częstowaliśmy tancerzy oscypkiem z żurawiną.

Klara Wojciechowska: Polski wieczór przeważnie zaczynamy Polonezem, ponieważ kiedyś był on wykonywany na każdym ważnym balu i do dziś pełni on wyjątkową funkcję w naszej kulturze. Poza tym uczymy tańców, organizujemy zabawy, dekorujemy salę elementami związanymi w polskim folklorem. Wieczory kulturowe to bardzo ciekawe doświadczenie. W Rumunii byliśmy jedynym zespołem, który uczestniczył we wszystkich takich imprezach.

Co jeszcze, oprócz talentu do nawiązywania międzynarodowych kontaktów, wyróżnia Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej?

Klara Wojciechowska: Jesteśmy zespołem, który jest bardzo elegancki i prezentuje bardzo ciekawe choreografie. Nasze układy mają swój charakter i są oryginalne - różnią się od tego, co można spotkać na rynku.

Janusz Chojecki: Wyróżniają nas także piękne polskie kostiumy. Na Azorach, ostatniego dnia wyjazdu, piloci grup przebierali się w stroje krajów, którymi się opiekowali. Nasze pilotki zażyczyły sobie od razu kostium łowicki. Jest on przepiękny, ale bardzo ciężki. Nie wierzyły, że można w nim tańczyć i z uznaniem patrzyły później jak nasze dziewczęta wirują w tych strojach w zawrotnym oberku (śmiech). Marzy nam się strój Lachów Sądeckich. Ten region ma przepiękne pieśni. Chętnie włączylibyśmy sądeckie elementy do repertuaru, zwłaszcza grupy wokalnej. Bo to co nas jeszcze wyróżnia spośród innych studenckich zespołów pieśni i tańca, to właśnie silna grupa wokalna.

Kierownik Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej Janusz Chojecki i instruktor tańca Klara Wojciechowska/fot. BPW

Sprawność techniczna artystów Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej znajduje potwierdzenie w nagrodach.

Klara Wojciechowska: To prawda. We wrześniu mieliśmy zaszczyt odebrać nagrodę za upowszechnianie kultury ludowej „Gwiozdo Łowicka”. Wycinanka symbolizująca nasz Zespół trafiła do Alei Gwiazd na rynku w Łowiczu. Z tej okazji miasto, we współpracy z Pocztą Polską, przygotowało nawet znaczki pocztowe!

Janusz Chojecki: …i jako gwiazda polskiej kultury zatańczymy we Francji w listopadzie na jubileuszu zespołu „Krokus” z Rombas.

Jest chyba jeszcze jedna cecha, która wyróżnia Zespół. Jak wielu reprezentantów uczelni technicznych spotykają Państwo na festiwalach pieśni i tańca?

Janusz Chojecki: (chwila ciszy) … nie wiem, czy na Zachodzie kiedykolwiek się z takim spotkałem! Z ciekawostek, na Azorach przyjął nas mer miasta. Od słowa do słowa wyszło, że reprezentujemy uczelnię techniczną. Mer bardzo się ucieszył: To wy jesteście z Politechniki! A ja jestem inżynierem! Pozdrowienia dla waszego Rektora!

Rozmawiała: Karolina Apiecionek

Kolejny nabór do Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej odbędzie się 9 i 11 października br., o godz. 18.00, w DS "Riviera" pok. A222.

Więcej informacji: na www.zpitpw.pl oraz www.facebook.com/zpitpw.

Powiązany artykuł:
65-lecie Zespołu Pieśni i Tańca PW w rozmowie z Januszem Chojeckim

Zdjęcia: ZPiT PW i BPW