Szybki wywiad z szybkim absolwentem

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

Rozmowa z Jakubem Przygońskim, jedynym reprezentantem Polski na motocyklu w tegorocznym rajdzie Dakar, rekordzistą Guinnessa w prędkości jazdy w drifcie, absolwentem Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej. 

Trzeba mieć w sobie coś z masochisty, by rokrocznie decydować się na udział w tak piekielnie trudnym rajdzie, jakim jest Dakar?

Nie! Wcale tak nie jest. Rajd Dakar jest bardzo ciężki, ale jestem profesjonalnie do niego przygotowany. Jest to wyścig, zatem jedzie się na granicy ryzyka, bardzo szybko, ale też rozważnie. To jest tajemnica dobrych wyników. Zawodnicy źle przygotowani na pewno walczą na tych zawodach ze sobą i z brakiem sił, ale i oni pragną po roku znów wrócić na Dakar… Tak to już jest z tymi zawodami. Każdy tak ma - czy to zawodnik, mechanik czy też dziennikarz. Każdy ma swój Dakar.

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

Szóste miejsce w tegorocznej edycji to Pana największy sukces w dotychczasowych startach w Dakarze. Zapowiedział Pan już, że za rok wystartuje na szybszym motocyklu. Czyżby tym razem planował Pan atakować podium?

Jestem sportowcem i zawsze celem jest dla mnie zwycięstwo. Dakar to jak już wspomniałem, bardzo trudne i skomplikowane zawody. Potrzeba w nich bardzo dużo doświadczenia. Niezbędny jest też świetny sprzęt.

Dlaczego Dakar uznawany jest za jeden z najtrudniejszych rajdów na świecie?

Dakar trwa 14 dni. Dzień w dzień, przez 9 tysięcy kilometrów zawodnicy zmagają się z każdym możliwym rodzajem terenu - od prostych dróg szutrowych, po pustynie i wydmy. Ścigamy się w temperaturach od 0 do 45 st. C na wysokościach przekraczających często 4 tys. m n.p.m.

Dakar jest pewnie bardzo wymagający fizycznie. Czy organizm buntował się podczas rajdu?

Było wiele odcinków na których już nie miałem sił. To jest jednak wyścig, wiec nie można się poddawać. Trenuję i przygotowuję się do tych zawodów cały rok, wiec zawsze jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie.

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

Czy wiedza inżynierska wyniesiona ze studiów na Wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej przydaje się podczas rajdów?

Oczywiście. Dzięki temu patrzę "szerzej" na mój motocykl. Często zdarzają się awarie, które trzeba szybko naprawić. Najpierw trzeba jednak wymyślić jak tego dokonać, bo w większości przypadków nie mam ani odpowiednich narzędzi, ani części, a jestem sam na pustyni.

Z jakiego względu wybrał Pan kierunek "Mechanika i budowa maszyn". Chciał Pan wiedzieć nie tylko jak jeździć, ale także jak budować rajdowe i wyścigowe maszyny?
Pasją do motoryzacji zaraził mnie mój dziadek - Władysław Cygan. Całe życie pasjonuję się wszystkim, co ma w sobie silnik. Stąd mój wybór.

Niedawno wygłosił Pan na wydziale SiMR z JakubemSkomoruchą referat "Budowa samochodu o wysokich osiągach na potrzeby ustanowienia rekordu prędkości w drifcie" podczas sympozjum "Motoryzacyjne Problemy Ochrony Środowiska". Jak się Pan odnajduje w dyskursie naukowym?

Wraz z Kubą Skomoruchą jesteśmy pasjonatami motoryzacji, wiec bardzo chętnie dzielimy się wiedzą oraz z chęcią opowiadamy o tym co robimy. Wspólnie zbudowaliśmy 1000-konną Toyotę GTt86, która jest niesamowitym motoryzacyjnym projektem.

Jakub Przygoński to nie tylko świat enduro, ale także drift. W ubiegłym roku ustanowił Pan światowy rekord Guinnessa prędkości jazdy w drifcie. Pewnie nie wystarczy się rozpędzić, szarpnąć hamulec ręczny, "pójść bokiem". Ile trwały przygotowania do bicia rekordu?

O tym rekordzie myślałem 2 lata, bardzo ważnym elementem był szybki i bardzo dobrze prowadzący się samochód, jakim jest skonstruowana przez nas Toyota GT86, o której rozmawialiśmy już wcześniej. Kolejnym elementem było doświadczenie i w pełni bezpieczne przygotowanie do próby bicia rekordu.

 

 

Długo utrzyma się Pański wynik 217,97 km/h?

Nigdy nie wiadomo jak długo (śmiech). Po to są rekordy, aby je pobijać. Zapewniam jednak, że jeśli ktoś pobije mój rekord, to ja pobiję jego!

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

fot.: Marcin Kin (przygonski.com)

Rozpoczyna Pan prace nad nowym samochodem do driftu, który również powstanie na bazie Toyoty GT86. Jakie rozwiązania techniczne znajdą się w tej maszynie?

Zgadza się, budujemy drugą generację Toyoty GT86, ale nowe rozwiązania techniczne to na razie tajemnica.

Myślał Pan kiedyś o wspólnym projekcie ze studentami Politechniki Warszawskiej? Nasze koła naukowe odnoszą sukcesy również w dziedzinie motoryzacji. Może świeże, studenckie spojrzenie na techniczne rozwiązania w Pańskich pojazdach przyniosłoby ciekawe rozwiązania.

Jesteśmy otwarci na współpracę! Oczywiście wszelkie pomysły z miłą chęcią rozważymy.